Opis spotkania w rozwinięciu newsa...
W pierwszej połowie niewiele się działo. Żadna z drużyn nie zdobyła zdecydowanej przewagi choć to Pogoń miała więcej okazji na zdobycie gola. W 4 minucie na bramkę gości uderzał Bartosz Siemiński, jednak niecelnie. Po chwili swoją okazję miał Artur Małecki, ale on z kolei uderzył zbyt słabo.
W 12 minucie Pogoń wykonywała rzut rożny - dośrodkowana piłka padła łupem bramkarza. W 25 minucie rzut rożny, także bez efektu, wykonywali przyjezdni. Gospodarze wyszli z szybką kontrą, którą świetnym strzałem wykończył B. Siemiński. Ku jego rozczarowaniu golkiper Prochowiczanki, Maciej Kijewski zdołał przenieść piłkę ponad poprzeczką. Cztery minuty później strzelali goście, ale bardzo niecelnie. Po kolejnych dziesięciu minutach uderzenie było już precyzyjne, ale na posterunku był Łukasz Twarowski.
W 43 minucie niewiele zabrakło, aby gospodarze cieszyli się ze zdobycia gola – uderzona z dystansu piłka, która miała przelobować bramkarza, wpadła na górną siatkę.
Nieszczęście przyszło dwanaście minut po przerwie, gdy po szybkim ataku Prochowiczanki akcję zamknął pozostawiony bez opieki Marcin Ogórek – Ł. Twarowski był bez szans.
Pogoń rzuciła się do odrabiania strat. Co rusz nacierała na bramkę gości, ale to było jak bicie głową w mur. A to zabrakło szczęścia, a to prędkości, a innym razem precyzji. Przed szansą stawali Bartosz Siemiński, Mirosław Topolski i A. Małecki. Niestety żaden z nich nie mógł się cieszyć z wyrównania.
Nieszczęście numer 2 przydarzyło się w 79 minucie, gdy po małym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy bezpańską piłką skutecznie zaopiekował się Piotr Niewdana pakując ją mocnym strzałem do bramki. Tuż po wznowieniu gry gospodarze mieli szansę na bramkę kontaktową, jednakże uderzona przez Mariusza Mazura futbolówka, który miał całkiem sporo miejsca, poszybowała wysoko nad bramką.
Nadzieja, choć niewielka, pojawiła się w 82 minucie, gdy za brutalny faul na Mateuszu Świniarku sędzia wyrzucił z boiska jednego z gości. Przewaga zawodnika nie zmieniła jednak obrazu gry. Co prawda Pogoń zdobyła gola, ale sędzia go nie uznał dopatrując się pozycji spalonej.
W doliczonym czasie gry siły się wyrównały – „czerwień” obejrzał wprowadzony w drugiej połowie Wojciech Pabich. Chwilę później gospodarze oddali swój ostatni strzał na bramkę przyjezdnych, a tuż po nim sędzia zakończył spotkanie, które Prochowiczanka wygrała zasłużenie.
(zródło: okolice najbliższe.pl)